poniedziałek, 5 sierpnia 2013

ROZDZIAŁ 33

Kiedy wróciłam do domu, Nathan'a nie było. Zdziwiłam się, że na takim kacu w ogóle udało mu się wyjść z domu o własnych siłach. Kiedy rozpakowywałam nowe ubrania usłyszałam, że trzasnęły drzwi. Wyszłam do przedpokoju, by zobaczyć kto przyszedł. Był to Nathan.
- Gdzie byłeś? - podeszłam i go pocałowałam
- Chciałem się przejść... - odpowiedział - A ty co robiłaś?
- Byłam z Tom'em w galerii. Kupiliśmy tonę ciuchów! - powiedziałam podekscytowana - Ale mam też coś dla ciebie... - uśmiechnęłam się
- Czyżby? - podszedł i złapał mnie w talii - Mam się bać? - zaśmiał się
- Myślę, że nie. - uśmiechnęłam się i poszłam do pokoju, a za chwilę wyszłam z białą koszulką Tommy'ego Hilfiger'a w ręku
- Hmm... Biała koszulka... Hilfiger... To coś, co lubię! - podszedł i mnie pocałował
Nagle zadzwonił telefon Nathan'a, więc wyjął go z kieszni i odebrał, a ja w tym czasie poszłam do kuchni. Po paru minutach doszedł do mnie. Wyglądał na zdziwionego.
- Kochanie, zaraz przyjadą Natalie i Jay. - powiedział - Chcą ci powiedzieć coś bardzo ważnego.
- Co się stało? Masz dziwną minę...
- Oni ci wszystko powiedzą... - stanął za moim plecami i mnie objął
Kiedy złapałam go za dłoń, zauważyłam, że jego kciuk jest rozcięty, co mnie zaniepokoiło...
- Co ci się stało w palec? - zapytałam
- Errmm... - zaczął się plątać - Rozciąłem go niechcący o ławkę w parku...
Miałam wrażenie, że Nathan mnie znów okłamał. " Najpierw ta gazeta, teraz ten kciuk... Co on przede mną ukrywa...? " - pomyślałam
Po jakichś 15 minutach dotarli do nas Natalie i Jay. Obydwoje mieli dziwne miny, a jeszcze kiedy obok nich stanął Nathan z taką samą miną, wiedziałam, że coś jest nie tak...
- Naomi... Zaczęła mówić Natalie - Wtedy w szpitalu... To ja cię wtedy okłamałam...
- Ale z czym? - zapytałam zupełnie zdezorientowana
- No... Że nie wiem, kto jest ojcem dziecka...
- To kto nim w takim razie jest...?
- Żadne z nich nic nie powiedziało, tylko spuścili głowy. Natalie spojrzała na Jay'a, a on na nią. Objął ją i pocałował w czoło.
- Jay?! - krzyknęłam zaskoczona
- Tak, ja... - powiedział... Jestem ojcem tego dziecka... Będę je kochał niezależnie od tego, czy ja i Natalie będziemy razem, czy nie.
- A ty Nathan? Jaką szokującą sytuację dla mnie masz?
- Taką tam... - zaczął się jąkać Nathan - trasę koncertową na...
- Na? - przerwałam mu
- Na 2 miesiące...
- Kiedy?
- Za 5 dni...
Usiadłam bezradna na kanapie, nie wiedząc co ze sobą zrobić. Chciałam krzyczeć. Dopiero się odzyskaliśmy z Nathan'em, a on już musi wyjechać. Natalie podeszła i usiadła obok mnie. Przez chwilę nikt się nie odzywał, jednak Natalie zaczęła:
- Nie martw się, że nie będzie Nathan'a przez 2 miesiące...
- Wiecie co...? Wy już lepiej idźcie... - podniosłam się i wyszłam do swojego pokoju
Usiadłam pod ścianą i schowałam głowę w kolana. Usłyszałam trzaśnięcie drzwiami, więc domyśliłam się, że Jay i Natalie wyszli.  Po dłuższej chwili do pokoju wszedł Nathan. Usiadł obok mnie i objął mnie.
- Dlaczego ich tak potraktowałaś? - zapytał
- Czyli jak? Że wyszłam do innego pokoju?
- Oni przyszli i ci to powiedzieli, bo nie chcieli tego dłużej przed tobą ukrywać...
- A gdyby nie to, że oni przyszli mi to dziś powiedzieć, to powiedziałbyś mi w ogóle o trasie? - zapytałam - Czy w dniu wyjazdu zostawiłbyć mi karteczkę z napisem " Cześć, wyjechałem na trasę. Wracam za 2 miesiące" ?
- Przecież dopiero wczoraj wyszłaś ze szpitala! Kiedy miałem ci to powiedzieć?
- Ale policz sobie ile już nie jestem w śpiączce.
- Ale czy ty nie rozumiesz, że...? Z resztą, dobra... Jak tam sobie chcesz... - podniósł się z podłogi i wyszedł z pokoju
Chwilę później z drugiego pokoju usłyszałam dzwoniący telefon Nathan'a. Jednak szybko go odebrał, bo dzwonek zanikł. Nie słyszałam rozmowy, więc domyśliłam się, że wyszedł rozmawiać na balkon. Ja w tym czasie postanowiłam, że pójdę się przejść po mieście. Wstałam z podłogi, wyszłam z pokoju i poszłam założyć buty. Nagle podszedł do mnie Nathan.
- Naomi, przepraszam... - powiedział - Wiesz, jak mi na tobie zależy i... I nienawidzę się z tobą kłócić, bo wiem, że wyglądasz na twardą, ale łatwo cię zranić. Rozumiem, że się na mnie wkurzyłaś, że powiedziałem ci o trasie 5 dni przed wyjazdem, ale chcę te ostatnie 5 dni spędzić tylko z tobą, z nikim innym... Kocham cię.
Uniosłam głowę lekko do góry i się do niego uśmiechnęłam. To co mi powiedział było naprawdę szczere. Widziałam to w jego oczach.
- Ja ciebie też. - uśmiechnęłam się, gdy on mnie przytulił, a następnie pocałował

----------------------------------------------------
Tak, tak... Wiem co sobie myślicie... XD Dodaje rozdziały co 4 miesiące, a to taki długi czas xd ale to, że tak długo milczę na blogu, nie znaczy, że sobie go odpuściłam ;D o nie, nie! Jednak niedługo będzie się on już kończył, a że teraz są wakacje... Już ich druga połowa, to niedługo może dodam nowy rozdział, a jak narazie zapraszam na mój nowy blog, założony dopiero wczoraj z uwagi na to, że ten dobiega końca ;D http://butlovingyouiseasy.blogspot.com/ nie jest on o TW, ale mam nadzieję, że spodoba Wam się tak samo, jak ten ;) Wyraźcie swoją opinię na temat 1 rozdziału, bo nie jestem pewna czy mam pisać dalej :) Zachęcam do komentowania na tym, jak i na drugim blogu :D Całuuuuski ;*


4 komentarze:

  1. Hej !
    Świetny rozdział :D
    Szkoda tylko, że Nath wyjeżdża w trasę :(
    Wpadnij do mnie na:
    http://zgodabudujeniezgodarujnuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. AWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW Rozdział genialny Kochana!
    Taki słodki że MUACH :*
    Szkoda, że Natty wyjeżdża ;c dopiero co się odzyskali noooo
    Pisz szybko nexta
    Wenyyy ♥
    Wbijaj do mnie ;) girlletmeloveyou.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam Cię do Liebster Award ♥ Szczegóły na girlletmeloveyou.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam na mojego bloga! ;3
    http://ada-and-marco.blogspot.com/?view=timeslide

    OdpowiedzUsuń