piątek, 5 kwietnia 2013

ROZDZIAŁ 31

Staliśmy tak jeszcze przez parę minut w swoich objęciach. Tak, moje szczęście sprzed wypadku w końcu powróciło. Nagle kiedy Tom włączył muzykę wszyscy ruszyli na środek pokoju i zaczęli tańczyć, więc odsunęliśmy się i usiedliśmy na kanapie .
W pewnym momencie podeszły do nas dwie dziewczyny. Jedna usiadła obok mnie i mocno przytuliła, mówiąc :
- Jeju, Naomi, jak dobrze, że już wróciłaś do normy! Tak się o ciebie martwiłyśmy !
- Przepraszam was, ale .... Mogłybyście przypomnieć mi swoje imiona ? - zapytałam, gdyż zupełnie nie kojarzyłam tych dziewczyn
- Nie pamiętasz nas ? - zapytała druga z dziewczyn
- To są Cat i Amy . Pracują z tobą, przyjaźnicie się. - podpowiedział mi Nath
- Cześć. - uśmiechnęłam się do nich - Przepraszam, że was nie pamiętam, no ale... Same wiecie...
- Jasne, nie ma problemu, my ci wszystko przypomnimy. - powiedziała Cat
Ponownie się do nich uśmiechnęłam, wstałam z kanapy i odeszłam. Poszłam w stronę kuchni, aby nalać sobie jakiegoś soku. Nagle podszedł do mnie Nathan, mówiąc:
- Co się stało, że tak nagle odeszłaś?
- Nic, a co miało się stać? - odpowiedziałam
- Widzę, że coś się jednak stało.
- Nikogo stąd nie pamiętam! Nikogo! A cholernie wkurzające jest to, że każdy na siłę chce mi wszystko przypomnieć! Dosyć mam tego! W szpitalu lekarze, tutaj znajomi! Chcę sobie przypomnieć! Bardzo chcę! Ale nikt tu mi w tym nie pomaga! Każdy tylko ode mnie tego wymaga!
- Ale spokojnie, z czasem sobie wszystko przypomnisz... Nie odzyskasz pamięci od tak, nad tym trzeba popracować. - przytulił mnie i pocałował w czoło - Może pójdziemy się przejść? Dobrze by ci to zrobiło.
- Masz rację. - odpowiedziałam - Może jak złapię świeżego powietrza, to się trochę odstresuję. - uśmiechnęłam się i obydwoje poszliśmy ubrać buty.
Chodząc po ulicach Londynu rozmawialiśmy o wielu sprawach. Bardzo chciałam wyrzucić z siebie co czuję, kiedy każdy naciska, abym odzyskała pamięć najszybciej, jak się da. Nathan cierpliwie mnie wysłuchiwał. W pewnym momencie doszliśmy do jednego z Londyńskich kiosków. Nathan podszedł i zaczął oglądać gazety. W jednej chwili wrócił do mnie, wziął mnie za rękę i pociągnął idąc szybkim krokiem.
- Co się stało Nathan? Co tam zobaczyłeś? - zapytałam zaniepokojona
- Nic... nic takiego... - wyjąkał
- Nathan! - stanęłam w miejscu - Co tam zobaczyłeś?
- A wiesz... Był tam artykuł o maltretowanych zwierzętach, wiem, że zabiłabyś takich ludzi, a były tam też pokazane zdjęcia, to... To nie chciałem, żebyś to widziała, bo by ci się smutno zrobiło...
Wiedziałam, że Nathan kłamie i nie chce powiedzieć mi prawdy, ale nie chciałam wszczynać awantury, że mnie okłamuje, więc postanowiłam, że załatwię to inaczej...
Kiedy wróciliśmy do domu nikogo już nie było. Co się dziwić, skoro chodziliśmy z dobre 3 godziny... Wyciągnęłam z szafeczki alkohol i nalałam sobie i Nath'owi. Wypiłam z nim 2 kieliszki, ponieważ dalej już "nie mogłam", a Nath pił dalej. Dolewałam mu i czekałam, aż będzie pijany. Kiedy już tak się stało zadałam mu pytanie:
- To co... Powiesz mi co było w tej gazecie?
- Mówiłem ci, że artykuł o maltretowanych zwierzętach. - odpowiedział lekko się śmiejąc
- A czemu się śmiejesz?
- Bo to takie śmieszne...
- Maltretowane zwierzaki są takie śmieszne? - dopytywałam
- Nie.
- To co?
- Ale spokojnie, spokojnie. Mam cię zapisaną w telefonie...
- Co? - zdziwiłam się
- Mówię ci, ja mam cię zapisaną. A teraz się przewiniesz?
- Co zrobię?
- Klatka i ciastko.
- Chyba nic z ciebie dziś nie wyciągnę... - wymamrotałam do siebie, wstałam z kanapy i zaczęłam sprzątać pokój
- Ale czekaj, czekaj! Ja muszę ci coś powiedzieć. To bardzo, ale to bardzo ważne. - Nathan wstał z kanapy, odszedł kawałek, ale się wywrócił, więc wrócił na kanapę i się położył.
- Co to takiego bardzo ważnego? - zapytałam z nadzieją, że coś powie w sprawie gazety. Podeszłam do kanapy i kucnęłam obok niego
- Bo ja wrzuciłem Jay'owi ostatnio spleśniałą kanapkę za łóżko, a poza tym to zaraz rzygnę...
Na tę wieść szybko pobiegłam po miskę do łazienki i w samą porę zdążyłam mu ją podstawić. Miskę odstawiłam pod drzwi balkonowe i pomogłam Nathan'owi wstać. Zaprowadziłam go do sypialni i położyłam na łóżku. Było ciężko, ale jakoś dałam radę. Kiedy już mi się udało wróciłam do salonu i zaczęłam sprzątać. Idąc do kuchni zobaczyłam Nathan'a stojącego przy akwarium i patrzącego na ryby. Zdziwiłam się, że podniósł się o własnych siłach na jego stan.
- Co ty tu robisz? - zapytałam
- A ja tu szukam Nemo.
Nie dałam rady. Głośno parsknęłam śmiechem.
- To ja ci życzę powodzenia.
- Dziękuję. A tak w ogóle to jesteś taka piękna... Dziwne, że nie masz chłopaka... Bo ty jesteś wolna prawda?
- Nie, jestem zajęta. Moim chłopakiem jest wokalista z pewnego zespołu z grzyweczką, który siedzi przy akwarium i szuka Nemo gdzie go nigdy nie znajdzie!
- A to farciarz! Chciałbym cię od niego odbić!
Prawie sikając ze śmiechu zgarnęłam go spod akwarium i zaprowadziłam ponownie do łóżka. Na szczęście teraz zasnął od razu, jak małe dziecko. Po tym poszłam do salonu, dokończyłam sprzątać, a zaraz po tym poszłam zmęczona spać...


3 komentarze:

  1. aw!!!! czadowy *.*
    dawaj nexta :D SZYBKO :*

    OdpowiedzUsuń
  2. heeh fajny rozdział ,Dawaj Nexty !!! <3 <3 :**

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział po prostu zajebioza !
    Bardzo mnie niepokoi to co on zobaczył w tej gazecie...
    No, ale mam nadzieję, że mój niepokój nie jest słuszny ;)
    Trzeba mieć nadzieję ! ;))
    Czekam na nn ;d

    Zapraszam również do mnie:
    http://thewanted-and-rosalie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń